www.rodzimy2013.fora.pl

Monika&Łukasz · Wysłany: Czw 11:37, 28 Mar 2013 Temat postu:

aha...jeszcze jedno..przy porodzie była Beatka z naszej szkoły rodzenia...fajnie mieć przy sobie kogoś zaprzyjaźnionego...nie mówiąc o mężu który też był choc na początku nie byłam do tego tematu przekonana ale dla tych co są jeszcze przed godziną"0"- warto sie nad tym zastanowić...myślałam ze jego obecność w niczym mi nie pomoże a wręcz przeciwnie że bedzie mnie irytować, krępować ..ale było zupełnie inaczej ..dodawał mi otuchy na swój sposób a gdy doszło już do "finalizacji" to strasznie się wzruszył i stwierdził że nie wyobraża sobie by mogło go nie być

anulka · Wysłany: Czw 12:15, 28 Mar 2013 Temat postu:

Gratulujemy Wam Smile

my niestety jeszcze przed :/ mam tylko nadzieję, że święta spędzę w domu Smile

. Monika a korzystałaś z wanny albo z tensa ??

Monika&Łukasz · Wysłany: Czw 13:16, 28 Mar 2013 Temat postu:

cześć Aniu..korzystałam z wszytskiego co sie da i rodziłąm w każdej pozycji..byłam w wannie na początku ale przy skurczach mnie denerwowała, w sumie najdłużej spędziłąm na tym wielkim fotelu...ginekologicznym w pozycji bocznej bo tak było mi najwygodniej, w finalnie skończyłam na taborecie - Łukasz stał za mną - głównie dlatego że skurcze miałam może i częste ale zbyt krótkie i dziecko straaaasznie powoli się do przodu przesuwało więc po 5 rano zdecydowano bym znalazła się w innej pozycji i to pomogło!!!
nie wiem czy byłaś na zajęciach z panią ginekolog (5 dzieci, specyficzny żarcik) - ona mnie zszywała w dwóch miejscach bo gdy dziecko wychodziło pękła mi skóra - wogóle nie bolało. Dziwne też uczucie gdy wyciągano ze mnie łożysko...nawet nie wiedziałam jak to wygląda..a teraz już wiem:-)też nie bolało...jeżeli chodzi o tensa o miałam go na sobie od samego początku, nawet w wodzie, Łukasz go włączał gdy u mnie sie skurcze pojawiały (mówiłam mu kiedy i na jak długo ma go włączać).
A na kiedy macie termin???
pozdrawiamy

anulka · Wysłany: Czw 18:45, 28 Mar 2013 Temat postu:

Byłam na zajęciach z Panią Ginekolog, to miałaś fajnie same znane osoby to na pewno Ci pomogło.My mamy termin na 12 kwietnia ale... widząc jak Wy wszystkie już jesteście po może ja też urodzę szybciej Smile

. Dziś byłam u lekarza i Mały jak na 37 skończony tydzień ma 3500g i bardzo długie nóżki Smile

. Wiec sama już nie wiem czy będzie chciał szybko wyjść przed czasem czy wręcz przeciwnie.Ale niczego się tak nie boję jak bólu bo nie jestem odporna nawet rzekłabym bardzo nieodporna!!!!
pozdrawiamy Smile

starosta · Wysłany: Czw 18:57, 28 Mar 2013 Temat postu:

Ania, spokojnie. Miodu nie będzie, to wiedzą wszyscy, ale potem NAPRAWDĘ wiele się zapomina!!!!!
Mnie tylko zaskoczyła częstotliwość prania - mamy bardzo dużo rzeczy, a i tak pralka leci codziennie Smile

Monia, z karmieniem u mnie jakoś od początku zaskoczyło, teraz staram się tylko, żeby zawsze jedli razem. I też popieram, że obecność męża to zbawienie. Wiadomo, że M nie mógł być ze mną na sali operacyjnej, ale potem był cały czas i to było najlepsze z wszystkiego. Szczególnie, że po cc musisz leżeć plackiem 8 godzin i nie możesz podnieść głowy. Co do lekarzy i położnych na sali operacyjnej to miałam też być z Beatką i moim lekarzem, ale akcja poszła tak szybko, że nikt nie zdążył dojechać Smile

. A co do wrednej położnej to chyba wiem o której mówisz...
A może wyślesz zdjęcie Maluszka na naszego maila? Smile

Monika&Łukasz · Wysłany: Czw 23:30, 28 Mar 2013 Temat postu:

Aniu..boleć będzie ale wszystko jest do przejścia...ja też nie należę do odpornych na ból więc skoro ja przeżyłam to każda przeżyje!!!nasz Maluszek miał w poniedziałek ważył ok. 3500 kg a urodziłam w piatek i ważył już 3940 kg...widze że też bedziesz miała smoka ale bedzie dobrze (ja urodziłam teoretycznie 3 dni po terminie)

starościnko...ależ sie z Łukaszem uśmialiśmy odnośnie Waszego prania bo jestem w stanie to wasze pranie sobie wyobrażić..my mamy jednego szkraba i tez tego troche jest a co dopiero przy dwójce...jak ty dajesz radę ich dwóch naraz karmić????jest to dla mnie since fiction:-)ale z drugiej strony inaczej miałabys ich cały czas przy cycu...właśnie proszę Łukasza by przgrał mi zdjęcia więc jak tylko ogarnie mi ten temat to pokaże Maluszka..czekamy na wsze fotki:-)
pozdrawiamy

Asia · Wysłany: Pią 12:10, 29 Mar 2013 Temat postu:

Z jednej strony już Wam zazdroszczę, że jesteście po i macie przed sobą te małe kochane istotki ale z drugiej strony niech sobie jeszcze grzecznie czeka do 30 kwietnia Smile

A umawiała się któraś z Was z jakąś położną na telefon do porodu?

Monika&Łukasz · Wysłany: Pią 14:27, 29 Mar 2013 Temat postu:

czesc Asiu,
ja byłam umówiona z Beatą...i tak się złożyło że po 23 w nocy do niej dzwoniłam ale cóz zrobić..była na miejscu w 5 minut..

starosta · Wysłany: Pią 14:58, 29 Mar 2013 Temat postu:

Ja też dzwoniłam do Beatki i byłam jeszcze lepsza, bo o 4 nad ranem Smile

. Ale wszystko tak szybko poszło, że zanim przyjechała mnie już cięli. Poza tym przy cc niewiele mogłaby pomóc. Natomiast bardzo mi pomogła w trakcie pobytu w szpitalu, kiedy miałam gorszy dzień. Pozwoliła mi się wypłakać (nawet nie wiem co było powodem płaczu, coś jakby nadmiar wzruszeń) i wszystko wytłumaczyła.
Monia, z tym karmieniem to nie było wyboru - albo karmię obu na raz (spokojnie do wykonania, już nawet sama potrafię ich obu dostawić bez pomocy) albo byłabym mleczarnią 24/7. Wolałam jednak zachować trochę czasu dla siebie Smile

. A przy nauce karmienia jednocześnie skorzystałam z pomocy Malwiny z poradni laktacyjnej. I polecam Wam dziewczyny, jeśli macie ochotę karmić piersią poproście ją o wizytę w trakcie karmienia. Dała mi sporo rad i podsunęła fajne pozycje.

Asia · Wysłany: Pią 17:18, 29 Mar 2013 Temat postu:

A jeżeli można wiedzieć to ile jej za taki przyjazd i pomoc daliście? Bo też się zastanawiam nad umówieniem z Beatą do porodu tylko chcę się zorientować jak finansowo się przygotować.
To super, że możecie naturalnie karmić. Mam nadzieję, że u mnie też nie będzie problemu bo mam koleżankę co niestety musi dokarmiać butelką bo małej podobno nie wystarcza naturalnego pokarmu...

A ogólnie maluchy spokojne czy dają popalić? I jak z kąpaniem?
Bo mi na razie mały daje popalić w brzuchu. Skacze i rozpycha się na wszystkie strony a do tego jeszcze ma kilka razy dziennie czkawkę aż mi cały brzuch skacze Smile

anulka · Wysłany: Pią 18:24, 29 Mar 2013 Temat postu:

Dzięki dziewczyny dodałyście mi otuchy skoro Wy przeżyłyście to ja też Smile

Monika a jeśli chodzi o wagę Małego to mój Mąż wczoraj spanikował używając słów " TAKI MAŁY" ale po Twoich słowach się uspokoił Smile

.
Pozdrawiam Starościnkę jeśli chodzi o pranie to podziw.Chodź Szwagierka też ma bliźniaki i mówiła że da się ogarnąć.
Asiu mój Mały też ma często czkawkę na szczęście w dzień.Chodź w 38 tyg mniej się rusza za to w nocy strasznie się wypina po jednej stronie Razz

. Także ciesz się że jeszcze ma trochę miejsca bo Mój już nie ma :/
pozdrawiam Smile

Monika&Łukasz · Wysłany: Nie 0:26, 31 Mar 2013 Temat postu:

cześć dziewczynki..
jeżeli chodzi o położną to w naszym przypadku zawarlismy z nią umowe cywilnoprawną i koszt jej usłgi wyniósł 600 zł (wiem że niektórzy nie chcą żadnych umów - kwestia do dogadania).
Po porodzie też ryczałam i nawet nie wiem dlaczego - najorzej było przy nauce karmienia oraz gdy Mały musiła być naświetlany ze względu na żółtaczkę (nie dość ze biedak sam musiał leżeć w tym solarium to jeszcze na początku miał beznadziejne okulary , które dopiero w drugiej dobie zmieniliśmy ...a później w domu miałam jeden taki kiepski dzień..
My chyba walczymy z kolkami..choc nie jest źle ...miałam dwie straszne nocki(mały tak wył jakby go obdzierano ze skóry),powodem jego problemów mógł byc zjedzony wcześniej udziec z indyka mocno przyprawiony...łukasz kupił mi ziołowa herbatke w aptece która pije 2 lub 3 w ciągu dnia...nocki teraz sa fajne ale w dzień jest gorzej (wcześniej praktycznie całe dnie przesypiał a teraz praktycznie pół dnia mam go prz cycu lub go nosze w celach uspakajajacych). Jeżeli chodzi o kapiele to jest ok - środowiskowa poleciła mi na potówki kąpiel w maglu choc w szkole rodzenia mowa była o spirytusie - stwierdziłam że wpierw wypróbujemy magiel (tylko nie wiem za bardzo ile tej mąki dawać Smile

)bywa że jego ćkawki trwaja nawet 15 minut (w ciązy było podobnie).
Na koniec zdrowych i Spokojnych Świąt!!!pozdrawiamy

M&M · Wysłany: Nie 21:44, 31 Mar 2013 Temat postu:

Witamy wszystkich. Urodziliśmy 9 marca, ale niestety nasz Szczepanek wspaniale dba o to aby każda sekunda dnia była w pełni wykorzystana dlatego piszemy dopiero teraz ( śpi Wink

).
A więc dane:
waga: 3.960 - teraz już 4.600
długość: 56cm - teraz ubranka 56 już sobie darowaliśmy kilka dni temu
Jak wspomnieliśmy wcześniej daje nam nieźle popalić, ale dla nas i tak jest najukochańszym dzieckiem na świecie.

Gratulujemy wszystkim mamom. Pozdrawiamy Monikę i Łukasza, których widywaliśmy w szpitalu

Malwina, Marcin i Szczepan

starosta · Wysłany: Nie 22:25, 31 Mar 2013 Temat postu:

Malwina,Marcin gratulujemy!!!!!!!!
My, póki co, mamy chyba naprawdę spokojnie, jak Was czytam. Chłopcy marudzą, ale tylko kilka razy dziennie, kiedy są głodni lub znudzeni. Więcej śpią lub obserwują świat. Jutro obchodzić będziemy drugi tydzień i odpadnięcie kikutów pępkowych, więc nawet zima nam nie straszna Wink

.
Kolek na razie nie zarejestrowano, sposobu na ograniczenie prania nie znaleziono Smile

.
Monia, my też mieliśmy naświetlanie przez żółtaczkę, którą zresztą chłopcy mają do dzisiaj, tylko bilirubina spadła, wiec nas wypuścili z nakazem wystawiania ich w dzień do światła. Ale te okularki...chłopcy ciągle je ściągali i przez to do dzisiaj mają rany na nosku. Nie należało to do przyjemnych widoków...ale za nami, mam nadzieję. W środę idziemy do pediatry sprawdzić czy wszystko w porządku.

Monika&Łukasz · Dołączył: 27 Mar 2013 Posty: 19 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

cześć wszystkim..
wczoraj okazało się że przespałam wizytę w przychodni...ale na usprawiedliwienie mam ze z łóżka wstaliśmy dopiero o 13.30( wnocy dość częśto się budzilismy an jedzenie), zaś tel. z przychodni był o 13.35...
odwołuje cichaczem by nie wywołać kolki...na szczęście tylko dwie nocki były straszne ale teraz jest wszystko ok..u nasw niedzielę wielkanocną kikut odpadł więc też świętowaliśmy:-)

Malwinko....cieszę się że u Was wszystko ok..widze że MAluszek rośnie jak na drożdżach..ale to bardzo dobrze!!!z tego co pamietam to w szpitalu głownie spał więc teraz nadrabia zaległości !!!buziaki dla WAS!!!!!!